Biegła w kierunku sali w której leżał. Nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Otworzyła z rozmachem wielkie, białe drzwi i wbiegła do środka. Na łóżku leżał jej Draco. Jego klatka piersiowa była owinięta bandażem. Rękę od różdżki miał złamaną w kilku miejscach. Złapała za jego zimną dłoń. - Co oni Ci zrobili? - szepnęła i rozpłakała się, ucałowała jego dłoń i oparła o nią swoją głowę. - Przecież są moimi przyjaciółmi, dlaczego nie zrozumieją tego, że się kochamy? Hermiona spojrzała na jego bladą twarz. Odgarnęła blond kosmyki jego włosów. Do pomieszczenia weszła pielęgniarka. - Panno Granger, pacjent potrzebuje spokoju. Proszę wyjść. - Tak, oczywiście. Ostatni raz spojrzała na jego twarz i wyszła z pomieszczenia. Teleportowała się do domu państwa Potter. Nie bawiła się w uprzejmości, weszła do pomieszczenia i udała się do kuchni. - Jesteście z siebie zadowoleni? - spytała z wyrzutem. - Hermiona to nie tak. - odezwał się Harry. - Jak mogliście. Byliście moimi najlepszym...
Od czterech lat byli małżeństwem. On zajmował się zarabianiem pieniędzy a ona siedziała w ich posiadłości i zajmowała się rocznym synkiem Alexem. Wiedli spokojne życie, Draco jako wzorowy mąż opiekował się żoną i dbał o to, aby niczego jej nie brakowało. Jednak ich sielanka nie trwała długo. Problemy zaczęły się odkąd na świat przyszedł ich pierworodny. Oboje nie planowali mieć dzieci, a przynajmniej na razie. Codziennie blondyn chodził zły, przez płacz dziecka nie wysypiał się. - Możesz go uciszyć? - warknął w stronę kobiety. - Równie dobrze też mógłbyś wstać do niego. - powiedziała zirytowana wchodząc do salonu i wzięła synka na ręce i próbowała go uspokoić. - Co się stało? Och uderzyłeś się. Miałeś go pilnować. - Nie jestem jego niańką. - powiedział nie odwracając wzroku od gazety. - Ale jesteś jego ojcem. - Nie chciałem mieć dzieci. - warknął. - To twoja wina. Mogłaś się zabezpieczyć. Po chwili mężczyzna poczuł mocny ból na policzku. - Nienawidzę cię. -...